Spotkanie z Joanną Chmielewską

Dziś, robiąc przedświąteczne porządki, natknęłam się na książkę Joanny Chmielewskiej Zbieg okoliczności. Otworzyłam ją i znów ze wzruszeniem i nostalgią przeczytałam dedykację: Pani Beacie z życzeniami licznych przeżyć i wszelkiej pomyślności.

Był rok 1993. Miałam 18 lat i byłam zagorzałą fanką twórczości i bohaterek Joanny Chmielewskiej. Chciałam mieć jak one urozmaicone życie. Chciałam pisać. Wszystkie wydane do tego roku pozycje znałam na pamięć. Marzyłam o tym, żeby poznać autorkę, ale to były czasy bez Internetu, dociekliwych mediów i gazet, a pani Chmielewska nie lubiła udzielać wywiadów. Gdzieś tylko raz przyznała się, jak naprawdę się nazywa i że pomysły czerpie z życia, więc idąc tym tropem, któregoś dnia przyjechałam z Pomorza do Warszawy i zjawiłam się na Mokotowie z mapą oraz analizą wszystkich fragmentów powieści, w których wspominała o swoim mieszkaniu. Blok po bloku, klatka po klatce, analizując położenie i bliskość do Służewca, dziękując Bogu, że wszędzie wiszą listy lokatorów, dokonywałam poszukiwań. W końcu trafiłam: Irena Kuhn, ulica Dolna! Nikt nie otwierał, więc zapukałam do sąsiadki, która bardzo chętnie udzieliła mi różnych rewelacji na temat życia osobistego pani Joanny i poradziła, żeby przyjść wieczorem.

Po dwudziestej pierwszej znów zapukałam do drzwi pani Joanny. Była w domu! Zaprosiła mnie do środka i mimo niewyjściowego wyglądu (w szlafroku) pozwoliła się obfotografować  (oczywiście prawo Murphy’ego zadziałało – nie wyszło żadne zdjęcie), pokazała przeróżne rekwizyty użyte w powieściach, m.in. obraz Lesia, odpowiedziała na milion pytań i podpisała ostatnią książkę, którą wówczas wydała. Wykazała się niezwykłą klasą w stosunku do zapalonej, młodej czytelniczki, zupełnie nieprzytomnej z przejęcia.

Joanna Chmielewska

Dziś czasem czytam książki, których autorzy próbują naśladować styl i pomysły pani Joanny, nierzadko z powodzeniem. Nie sądzę jednak, żeby ktokolwiek z nich miał w obecnych czasach taką siłę oddziaływania na czytelnika, jak wówczas pani Joanna, która w szarych czasach PRL-u potrafiła nadać życiu koloryt i żyć z pasją.

Dodaj komentarz